krótkie historie związane z moim fotograficznym hobby © Piotr Konopka
poniedziałek, 9 października 2017
Żybki
Nie wiem dlaczego, ale wyrazy przekręcam na potęgę, bawiąc się językiem mówionym. Stąd grzybki, to żybki, Grześ, to Żeś, a Księżyc to Sieńka. To ostatnie, przyznaję uczciwie, podsłuchane o siostrzenicy.
A propos, nie ma większych przekręcaczy jak dzieci. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni dlaczego mój syn, gdy był mały, na ulubione wafelki mówił "kiju." Hit sezonu usłyszałem w audycji poświęconej dzieciom w radiowej Trójce. Maluszek skarżył się prowadzącej, że nie lubi świąt bo musi jeść "zwiędliny."
Ja tam zwiędliny na święta lubię, a dzisiaj sterta żybków, z okazji niedawnych żybobrań.
Drzewo i drzewko
Znałem kiedyś pewną panią nauczycielkę, która zamiast "drzewo" mówiła "dżewo." Świadoma tego faktu nie była, więc jeśli jakieś dziecko powiedziało "dżewo" to pani grzecznie poprawiała: "dziecko drogie, nie mówi się dżewo, tylko dżewo..."
Dzisiaj zatem dżewko i dżewo. W opozycji bo jedno właśnie wydaje liście, a drugie traci. Oddzielone w czasie i przestrzeni. Tak to już bywa, gdy się do fotograficznej szuflady zagląda.
Subskrybuj:
Posty (Atom)