Byle do wiosny...


     Wstyd. Wcześniejszy wpis z 11 lutego. Na przeszkodzie stanęły obowiązki i przeziębienie, które zeżarło mi aż dwa weekendy. 
Na wieczornym niebie zagościła kometa szkoda tylko, że nieba ostatnimi czasy nie oglądamy nazbyt często. Zwykle pokryte jest gęstymi chmurami. Tych kilka zdjęć zrobiłem w trakcie dwóch pogodnych wieczorów, jakie w marcu się przytrafiły. Fotografia powyżej to efekt godzinnego zamarzania w -18 stopniowym mrozie, trzeciego dnia wiosny. Polowanie na kometę C/2011 L4 było zwieńczeniem leśnej wyprawy, którą okazała się najzimniejszą tej zimo/wiosny. Po kilkugodzinnej lodówce w lesie zabrakło mi samozaparcia, żeby nad kometą popracować dłużej. Poniżej fotografie wykonane długą ogniskową.





Skoro już w astronomicznych tematach jesteśmy, to dołożę jeszcze poprawiony stack fotografii Drogi Mlecznej z lipca ubiegłego roku.

W lesie niczego nie zwojowałem. Osłabienie po chorobie dało się we znaki. Śnieg był powyżej kolan, a wiatr wyrównał dziury i wykroty, więc głębokość na jaką się zapadałem była losowana z przedziału 10 - 150 cm. Zaspy i walka o przetrwanie skutecznie wybiły z głowy wszelką kreatywność.  



Skoro zacząłem astronomicznie, to tak też skończę. Bawię się ostatnio programami do stackowania fotografii Deep Sky Stacker i Registax. W tym drugim popróbowałem sił w stackowaniu fotografii Księżyca. Jako, że niebo za oknem jakby nieco zachmurzone (od sześciu miesięcy), próbuję na starych fotkach. Przyznam, że ilość szczegółów, którą udało się ze zdjęcia wydobyć jest (dla mnie) zaskakująca.

Komentarze

Popularne posty