Gwiezdne krajobrazy
Coś mi mówi, że ten rok będzie pod znakiem astrofotografii. Nie spodziewałem się, że zwykły aparat odkryje tak niesłychane krajobrazy na gwieździstym niebie. Powyżej fragment Drogi Mlecznej w okolicach jej jądra. U nas położony nisko nad południowym horyzontem, przez co zwykle nie zwracamy nań uwagi, a to najpiękniejszy fragment nieba. Trudno od niego uciec, więc tym obszarom Drogi Mlecznej poświęciłem kilka fotografii:
Nowym doświadczeniem jest dla mnie obcowanie z przyrodą w nocy. Moja fotograficzna miejscówka położona jest na skraju dużego lasu. Obeznany z głosami zwierząt, bez trudu odróżniam fuknięcie dzika czy szczeknięcie zaniepokojonej sarny. W nocy te odgłosy wydają się być wyjątkowo głośne. Niekiedy włazimy sobie w drogę, co niekonieczne zaliczam do miłych przeżyć. Naświetlanie poszczególnych klatek zajmuje sporo czasu. Gapię się wtedy na piękne niebo wypatrując meteorów, albo... czytam książkę. Jeśli zachowuję się wystarczająco cicho, zwierzaki mogą nie słyszeć obecności intruza na łące. Miałem już taką przygodę.
Po kilkunastu minutach postanowiłem podejść do sprzętu i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Nagle usłyszałem głośne, groźne warknięcie. Całe szczęście, że ten głos jest mi znany, inaczej przeraziłbym się nie na żarty, bo warkot dzika w niczym świnki nie przypomina, prędzej monstrum jakoweś czyhające w trawach na amatorów nocnych zdjęć. Mimo to, adrenalina skoczyła do góry, bo spotkanie dosyć zaskakujące. Nakrzyczałem na niego, a on mnie okrutnie obfuczał, niezadowolony, że ktoś mu przerywa posiłek. No dobra, żeby nie konfabulować zanadto, warkot to sygnał alarmowy dla stada, ostrzegający pobratymców o niebezpieczeństwie. Fuknięcia natomiast, adresowane były do intruza, miały trzymać mnie na dystans, dopóki wataha się nie oddali. Dziki mają teraz młode warchlaczki i locha była bojowo nastawiona.
Po kilkunastu minutach postanowiłem podejść do sprzętu i sprawdzić, czy wszystko jest w porządku. Nagle usłyszałem głośne, groźne warknięcie. Całe szczęście, że ten głos jest mi znany, inaczej przeraziłbym się nie na żarty, bo warkot dzika w niczym świnki nie przypomina, prędzej monstrum jakoweś czyhające w trawach na amatorów nocnych zdjęć. Mimo to, adrenalina skoczyła do góry, bo spotkanie dosyć zaskakujące. Nakrzyczałem na niego, a on mnie okrutnie obfuczał, niezadowolony, że ktoś mu przerywa posiłek. No dobra, żeby nie konfabulować zanadto, warkot to sygnał alarmowy dla stada, ostrzegający pobratymców o niebezpieczeństwie. Fuknięcia natomiast, adresowane były do intruza, miały trzymać mnie na dystans, dopóki wataha się nie oddali. Dziki mają teraz młode warchlaczki i locha była bojowo nastawiona.
Innym razem, po całkiem spokojnej nocy, gdy poskładałem już cały sprzęt i przyświecając sprawdzałem, czy aby wszystko zapakowane, usłyszałem coś. Nie wiem jak to opisać, bo to bardziej w sferze podświadomości było, ale odgłos, choć cichy, niemal niesłyszalny, jednak na tyle wyróżniający się wśród nocy, że natychmiast postawił mnie w stan alarmu. Zwierzę też coś wyczuło lub usłyszało, ale pogubiło się w kierunkach i pogoniło w moją stronę - tak przynajmniej mi się wydawało. Nic miłego, gdy goni ku nam coś, co nie wiadomo czym jest. Zdecydowanie lepiej się czuję, widząc sprawcę zamieszania. Poświeciłem w tamtą stronę słabiutką latareczką, ale tajemniczy gość zdążył zapaść w trawy i ukryty przed wzrokiem, pogonił w dal. Co to było - zabijcie - nie wiem. Chwilę wcześniej czułem zapach jeleni, stawiałbym na byka, bo o tej porze roku chodzą samotnie.
A wracając do zdjęć... w zenicie króluję już gwiazdozbiór Łabędź, który jest wyjątkowo zasobny w piękne obszary:
I na koniec Antares - ponownie i na pewno nie po raz ostatni. Tym razem w szerszym kadrze:
Komentarze
lub tańsza, polska odmiana: http://www.astromaniak.pl/viewtopic.php?f=5&t=12347
Dziękuję Ci bardzo za miłe słowa.
Zdjęcia w tym wpisie popełniłem, mając słabe jeszcze pojęcie o astrofotografii. Wszystkie więc robione przy śmiesznie krótkich, sumarycznych czasach naświetlania od kilkunastu minut, do pół godziny. Obecnie na jeden obiekt przeznaczam nockę, a niekiedy dwie lub trzy. Im więcej materiału tym lepszy efekt.
Do szerokich kadrów używam ogniskowej 70 lub 100 mm.
Pozdrawiam serdecznie i