Przyszedł czas by pożegnać astro wędrowniczka, który towarzyszył mi od marca i wydatnie pomagał utrwalać niebieskie pejzaże. Wiem, świnia jestem, że się z nim rozstaję, ale niech innym teraz służy i zaraża pasją astrofotografowania. Mnie dopadło zaawansowane stadium choroby i rozpocząłem destrukcyjny (dla domowych finansów) wyścig zbrojeń. To ostatnie zdjęcia popełnione tym znakomitym - szczególnie w relacji cena/jakość - nożycowym napędem.

2 komentarze:
Zdjęcia bajecznie piękne :)
Szkoda że ta pasja jest taka kosztowna
Pozdrawiam serdecznie :)
Dużo zdrowia!!! Zdjęcia genialne :).
Prześlij komentarz