Małe bajorko - duża heca


  Solidnie lało ostatnimi czasy. Stany alarmowe na pobliskiej rzece przekroczone, podtopiło niejedną chałupę. Mi deszczu nie trzeba było, niemal utopiłem się w leśnym błotku. Strzeliłem sobie ostatniej soboty spacerek nieskromny, w ramach odkrywania nowych, leśnych szlaków. Wpakowałem się w jakieś okrutne kleszczyny, w końcu trafiłem na spłachetek błotka porośnięty trawą. Wiele już takich widziałem. Przy zachowaniu odrobiny ostrożności daje się je bez trudu pokonać. Nie tym razem. Z kroku na krok robiło się coraz gorzej, aż w końcu ciężka gicz zapadła się solidnie i jakby ją zamurowało. Błotko zrobiło swoje. Dało się ruszyć centymetr w te, lub we w te, ale o wydostaniu się mowy nie było. Druga noga nie chciała być gorsza. Z każdą minutą też zapadała się coraz głębiej. Przed oczami miałem już wizję noclegu w tym uroczym bajorku, zagubiony gdzieś pod szczytem wzgórza, kilka kilometrów od najbliższej wichury. Uratowała mnie czereśnia, która uwaliła się przy jakimś silnym wietrze nieopodal. Z jej pomocą, powolutku, wygrzebałem się z błotka z wyraźnie podniesionym poziomem adrenaliny. Solidnie najadłem się strachu, ale emocje miast osłabić, dodały sił. Dawno już nie zrobiłem tylu kilometrów w terenie. 






Komentarze

Super,bardzo łubie takie przemyślane i z pasją pokazane kadry
Pozdrawiam
Unknown pisze…
Bardzo ciekawe miejsce, przepiękne światło. Pozdrawiam
ewarub pisze…
Jak widać, warto było :-)

Zdjęcia zachwycające!
Jarek pisze…
Bardzo ładne zdjęcia. Śliczne i delikatne światło. Brawo
Anonimowy pisze…
Przepiękne!!! Zachwycające... nie spodziewałam się,że aż tak...

Popularne posty