Astrofotografia i drink z palemką


   To najbardziej leniwa astrofotografia jaką popełniłem. Żeby było zabawniej, zanosiło się na ciężką i mozolną pracę. Problemy zaczęły się podczas pakowania wyjazdowego plecaka fotograficznego. Jak na rozsądnego podróżnika przystało, zabrałem się za to na dwie godziny przed wyjazdem. Ponieważ krótkie wczasy miałem szansę spędzić w miejscu dość obiecującym jeśli chodzi o ciemne, nocne niebo, postanowiłem obowiązkowo zabrać ze sobą wyjazdowy sprzęt astrofotograficzny. Niezbędnym wyposażeniem zestawu jest pilot radiowy sterujący wyzwalaniem migawki. Coś mnie tknęło i podczas pakowania postanowiłem go sprawdzić. Na pierwszy rzut oka było ok, ale bliższe oględziny wykazały, że nadajnik nie komunikuje się z odbiornikiem. Na wszelki wypadek, do kompletu dorzuciłem zdalny wyzwalacz migawki na podczerwień i pomyślałem, że będę się martwił na miejscu.
   Zaraz pierwszego dnia, a raczej pierwszej nocy, gdy na niebie rozbłysły gwiazdy okazało się, że piękny widok na południowy nieboskłon jaki miałem z hotelowego balkonu okraszony jest czymś niezwykłym - zza narożnika budynku nieśmiało zerkała Gwiazda Polarna. Co za szczęśliwy traf. Aby móc astrofotografować z długimi czasami, oś obrotu montażu musi pokrywać się z osią obrotu Ziemi. Montaż musi więc "widzieć" Gwiazdę Polarną, która leży tuż obok niebieskiego bieguna północnego. Obiekt, który chciałem fotografować jest po drugiej stronie nieba, nad południowym horyzontem. Byłem pewien, że nocne fotografowanie będzie wymagało eskapady gdzieś w otwarty teren, tymczasem podarunek losu w postaci pokoju w narożnej części budynku sprawił, że mogłem rozstawić zestaw na balkonie.
  Radość nie trwała długo. Obawy co do sprawności sprzętu się potwierdziły. Programowalny, radiowy sterownik migawki był zepsuty. Zastosowałem plan awaryjny. Wycelowałem w zaplanowany obiekt i mozolnie, przez następne trzy godziny, wyzwalałem kolejne klatki ręcznie, pilotem na podczerwień, mierząc czas naświetlania stoperem w smartfonie. Dramat. Co dwie minuty musiałem zatrzymać naświetlanie, wyzerować stoper, ponownie wyzwolić migawkę, włączyć stoper. I tak w kółko. 30 operacji na godzinę. Ani odejść od aparatu, ani bezmyślnie zapatrzeć się w niebo. Co dwie minuty zestaw czynności do wykonania.
   Obiekt wybrałem z gatunku trudno dostępnych z Polski. Na zdjęciu Antares i okolice. Jasna gwiazda, dwie gromady kuliste i spora dawka ciemnego pyłu. Trzeba wielu godzin naświetlania, żeby mieć szanse na udane zdjęcie. Przed atakiem nagłej cholery uratował mnie Księżyc, który tego dnia wschodził dość wcześnie. Rozjaśnił niebo, dalsze naświetlanie nie miało sensu.
   Kolejne dwie noce były pochmurne. Dało mi to czas na opracowanie nowego planu awaryjnego. Postanowiłem pobrać z Internetu i zainstalować w aparacie oprogramowanie sterujące, w którym można zaprogramować sekwencje wielu klatek o dowolnej długości. Poczytałem, pooglądałem filmy instruktażowe, upewniłem się, że ryzyko uszkodzenia aparatu w zasadzie nie istnieje. Udało się. Soft został zainstalowany i sprawdził się znakomicie. 
 Od tego momentu astrofotograficzne lenistwo sięgnęło zenitu. Sprzęt bezpiecznie na balkonie, ustawiony, skonfigurowany, nie trzeba go pilnować, grzecznie świeci jedno zdjęcie po drugim. Gapiłem się w niebo, sącząc mniej lub bardziej wyskokowy napój - pełna swoboda. Po trzech godzinach zmiana akumulatorka i można pomyśleć o ładowaniu własnych baterii. 
  Do tego przydługiego opisu dodać muszę jeszcze jedno doświadczenie. Hotel był położony nad morzem i południowy horyzont miałem cudownie ciemny. Widoczność nieba powinna być zachwycająca i była, ale tylko przez jedną, jedyną noc. Wieczorem tego dnia przeszła burza, potem niebo się oczyściło i widok stał się iście nieziemski. Mleczna Droga w pełnej krasie. Mgławica Laguna widoczna gołym okiem. Warunki rewelacyjne. Potem przyszły upały i pozostałe noce były już przeciętne. Z zebranego materiału wybrałem 187 najlepszych klatek, które po złożeniu i obróbce nieśmiało pokazują uroki regionu Antaresa i gwiazdy podwójnej ro Ophiuchi.

Komentarze

Leniwa, ale jaka piękna.
ewarub pisze…
Ileż to się człowiek musi nabiedzić, żeby taki piękny obraz stworzyć :-)

Popularne posty