Jesiennie, kolorowo
Tak sobie dumam, że przyroda, przed zimą, żegna się wyjątkowymi barwami, próbując wynagrodzić kolejne sześć miesięcy szarówki. Tym razem odpuściłem Eldorado. Celowo pojechałem w zupełnie przeciwpołożnym kierunku, licząc, że nie spotkam jeleniówki. Niestety, spotkałem, w ilościach wprawdzie mniejszych, ale i tam jest dokuczliwa. Mimo przebrzydłego owada i dość chłodnej (acz słonecznej) aury, popołudnie było przemiłe.
Czarnego spotkaliśmy w sobotę. Szczęśliwie, postanowił przysiąść na brzozie, dosłownie nad naszymi głowami i stukał sobie radośnie. Strasznie lubię to ptaszysko, towarzysza wypraw zimowych.
Czarnego spotkaliśmy w sobotę. Szczęśliwie, postanowił przysiąść na brzozie, dosłownie nad naszymi głowami i stukał sobie radośnie. Strasznie lubię to ptaszysko, towarzysza wypraw zimowych.
Komentarze
A malownicza jesień to rzeczywiście ostatnia okazja nacieszenia się kolorami. Miejmy nadzieję, że teraz zbędzie królować biel.