Dla mnie ten typ fotografii to nowe doświadczenie. Aparat na statywie, filtr polaryzacyjny, długie czasy, spokojna praca bo wodospad nie jeleń, nie ucieknie. Dziękuję mojej przemiłej towarzyszce, że tak cierpliwie czekała (mimo dość chłodnego dnia), aż gorączka fotograficzna mnie. A propos gorączki, to był ostatni dzień urlopu, który zakończył się przeziębieniem. Pamiętam, że tego dnia już mnie zaczynało rozbierać, ale gdy dotarliśmy na miejsce, o niedyspozycji zupełnie zapomniałem.
krótkie historie związane z moim fotograficznym hobby © Piotr Konopka
niedziela, 12 listopada 2017
Szepit zwany Szeptem
Dla mnie ten typ fotografii to nowe doświadczenie. Aparat na statywie, filtr polaryzacyjny, długie czasy, spokojna praca bo wodospad nie jeleń, nie ucieknie. Dziękuję mojej przemiłej towarzyszce, że tak cierpliwie czekała (mimo dość chłodnego dnia), aż gorączka fotograficzna mnie. A propos gorączki, to był ostatni dzień urlopu, który zakończył się przeziębieniem. Pamiętam, że tego dnia już mnie zaczynało rozbierać, ale gdy dotarliśmy na miejsce, o niedyspozycji zupełnie zapomniałem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Przepiękne zdjęcia, bajeczne kolory, niesamowite efekty!
Prześlij komentarz